sobota, 20 sierpnia 2011

DJ prosto z domu




Przed moim wyjazdem przez kilka tygodni była u nas pracy wolontariuszka z US and A- Jacqueline (Żaklin) i często powtarzała, że lubi dobre książki i cheesy songs. Więc przybijam piątkę Żaklinie, chociaż częściej oglądam filmy, niż czytam książki, ale na pewno mój znak firmowy to cheesy songs. Jestem od dwóch dni w domu, redaktor Dobrosielska ma przed sobą jeszcze prawie 20 dni amerykańskiej przygody i zobowiązała się do regularnych raportów online, więc blog będzie jeszcze na pewno źródłem amerykańskich przygód i przemyśleń przez kolejne trzy tygodnie. Poza tym, ja jeszcze muszę opisać parę rzeczy!

Ale dzisiaj, siedząc w swoim polskim pokoju, z polskim kotem śpiącym obok i jedząc polskie kanapki- nie umiem podsumować w jednym zdaniu tej podróży, która była tak różnorodna. Nie odpowiem na pytanie, jakie są Stany, bo nie wiem. Są różne, wielkie, bardzo piękne, ale i dramatycznie brzydkie, z ludźmi organicznymi, z ludźmi grubymi, z mieszkańcami zaangażowanymi i bardzo przyjacielskimi i z takimi, z którymi lepiej nigdy nie rozmawiać. Amerika w wydaniu Jezusowym, chwaląca Pana i błogosławiąca wszystko, ale i taka, która znalazła swój nowy kościół w wydaniu nadgryzionego jabłka. Ludzie przeżywają orgazmiczne emocje w sklepie Apple, ale i wtedy, gdy myją włosy swoim organicznym szamponem.  Nie czuję się na siłach, aby wydać jakikolwiek werdykt, albo pokusić się o diagnozę tego kraju. Aby tak się stało, potrzebnych jest jeszcze kilka porządnych wycieczek, rozmów i odwiedzenie pozostałych stanów. Jedno jest pewne- to idealne miejsce na wakacje, na podróż, na pokonywanie ogromnych odległości na piechotę lub jakimś innym środkiem transportu. Przeszłyśmy z Dobrą chyba 2438765207546 mil, przejechałyśmy nie wiem, ile, ale wciąż liczymy, przegadałyśmy, prześmiałyśmy, przepiłyśmy, przejadłyśmy i przepłakałyśmy 9 miast i 8 stanów. A ponieważ konsul o śnieżnobiałych zębach dał mi pozwolenie latania do Stanów przez kolejne 10 lat- na pewno tam wrócimy.

Tymczasem, wracając do mojego polskiego pokoju z polskim widokiem na wielkie bloki (BTW, po powrocie odkryłam, że moja ulica wygląda już zupełnie tak, jak deptak w Dębkach albo w Jastrzębiej Górze, idziesz, idziesz, a tu tylko Kebab, zapiekanki, kurczak z różna, monopol 24, zapiekanki, fryzjer, tajemnicze budki z grami 24h, monopol 24, kebab. Przepraszam, jeszcze Bar „U Wojtka”) przychodzi mi do głowy kilka naprawdę cheesy piosenek, którymi chciałabym zakończyć tegoroczną podróż.

1.Przebój dla Janczki- najlepszego kompana w podróży. Za to, że tak dzielnie mnie budziła rano, jako kobieta w naszym związku szykowała pożywne śniadanie oraz zachwycała amerykańską brać swoją burzą loków (następnym razem będziemy brały po 5 dolarów za ich dotykanie!) i że tak uroczo nie potrafiła ukryć swoją przerażenia, że na stacjach Greyhound jest tylu brzydkich ludzi. I za to, że jest moją najlepsza przyjaciółką. Taką, jakiej nigdy nie miałam i na pewno takiej drugiej mieć nie będę!


2. Przebój drugi, żeby nie zapominać, ile osób pojechało do tego kraju ze swoimi marzeniami i nadziejami i jak bardzo to było odważne.


3. Dla miasta, które zachwyca i jest jak państwo w państwie, autonomiczne, samodzielne, zbuntowane ciało w wielkim kraju.


 4. Dlatego, że nie tylko Elv widział, że tam za wielko wodą wiele osób potrzebuje pomocy.


5. Bo jak się człowiek zakocha, jak ma 13 lat, to tak wcale łatwo nie mija.


6. A jak się człowiek zakocha w wieku 24 lat, to o pani, nie ma odwrotu. Popadłam w okrutny afekt miłosny do Johnnego Casha.


7. Bo.. I beg your pardon,
I never promised you a rose garden.


8. No błagam! Gdzie indziej można znaleźć takie piękne piosenki.


9. A jak Halina elegancko zaśpiewała o Nowym Yorku też.


10. A jak super jest wracać.


I'm home. Koty śpią. Nawet deszcz nie pada.

1 komentarz:

  1. UWIELBIAM, UWIELBIAM, UWIELBIAM!!!!!!!!!!! przepraszam, ze nie komentowalam co wpis... i choc rzadko sie widzimy, ciesze sie Aga, ze wrocilas. ale pisz jeszcze, co?

    zaluje, ze to nie ja wymyslam takie rzeczy, i smieszne wulgaryzmy, i takie porownania. wiem, ze mam swoje. ale Wam Waszych nie przeszakadza, zebym zazdroscila :D

    usciski z T. z oknem z widokiem na zolty blaszak, gdzie pija grupowo :)

    Dobrusia, ale Ty tez korzystaj z internetu i opowiadaj, co? :)

    OdpowiedzUsuń