sobota, 27 sierpnia 2011

Czekając na Irenę

Większość ludzi potrzebuje adrenaliny, przynajmniej raz na jakiś czas, dlatego wspinają się, jeżdżą bez pasów bezpieczeństwa w samochodze, chodzą po warszawskiej Pradze i śpiewają hymn Cracovii, czasami jezeli ich zapotrzebowanie na adrenaline osiąga zenit idą na dyskotekę do remizy z nadzieja na sztacheten party. Zdarza się, ze świat jest tak przyjacielski i pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze, sam oferując trochę adrenaliny w gratisie, Bóg czy karma  mówią ci 'masz i zabaw się' i czasami trochę przesądzają...

Tak wiec o co chodziło z ta adrenalina? Tych którzy podejrzewają, ze jeździłam bez kasku na rowerze albo pilam niefiltrowana wodę z kranu, w ramach podniesienia sobie ciśnienia, muszę rozczarowac. Dziś o godzinie 2 AM ma odwiedzić Nowy York huragan, pierwszy raz od kilkudziesięciu lat, takich to cudów nawet najstarsi Polacy, z pierwszej PRLowskiej imigracji nie pamiętają.

O godzinie 5 PM zostają zamknięte mosty, tunele, transportu publiczny przestaje działać, ewakulowano kilkadziesiąt tysięcy ludzi z najbardziej zagrożonych terenów NYC. My od wczoraj przygotowujemy się na spotkanie z Irena, jak z filmie katastroficznym z Tomem Cruisem, mamy zapas wody i jedzenia na trzy dni, pompę elektryczna do wody ora 100000 mopow, chociaż jak obecnie podają dzienniki telewizyjne najprawdopodobniej nie bedą nam one potrzebne.

Myśle, ze to co najgorsze i tak już za nami : media wzbudziły w ludziach taka panikę, ze od wczoraj nie można kupić w sklepach latarek, swieczek i wody do picia w galonach, na stronach internetowych ludzie piszą, ze ci którym udało się kupić dziś puszkę tunczyka maja szczęście, bo sklepy są wyczyszczone z takich produktów. W telewizji nie podają innych informacji, tylko te o huraganie, chcąc oderwać się od Ireny, a pozostać przy odbiorniki należy przerzucić się na chinskie lub wenezuelskie stacje telewizyjne.


Ze środka wydarzeń i oka cyklonu pozdrawia serdecznie DeDe reporter, zaprawiony w boju zabezpieczania piwnic, ogrodów i mieszkań przez powodzia i huraganem.

Ps.Chciałabym jeszcze zadedykowac Irenie utwór muzyczny (wczoraj był w NYC koncerta Cat Power, tak wiec jest to zupełnie zasadne) Ireno, jezeli mnie słyszysz nie wyglupiaj się i nie przychodz, zanuc sobie 'maybe not' i zatrzymaj sie New Jersay ;)



 














4 komentarze:

  1. Sztacheten party! Koleżanki masz ze wsi i jak widać niczego Cię, reporterko Dobi Dobińska nie nauczyły :P

    U nas ofkors TVN sieje huraganową panikę. Bądź dzielna i oby jak najdalej od Ireny :*

    PS. Czy to są gumiaczki w koniki?

    OdpowiedzUsuń
  2. och juz poprawilam, przepraszam za omylki, polylki i brak polskich znakow, nie jestem w tym najlepsza, a ipad mi nie pomnaga. wlasnie wrocilam z wodeczki z polskimi przyjaciolmi, jak do tej pory tylko turbo pada, nie ma wiatru, ale jest dopiero 9.30 PM. Pozdrawiam serdecznie jedzac lody Ben and Jerry

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak huraganowa panika wzmaga konsumpcję. Potem się okaże, że tylko trochę popada, ale co sklepy zarobią - będzie ich :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak czy siak - uważaj na siebie, bo nigdy nic nie wiadomo

    OdpowiedzUsuń