czwartek, 21 lipca 2011

house of. rising... parrots :)



Stacja pierwsza- Nowy Orlean. Dwie jazzmenki znad Wisły na razie spędziły wieczór w lokalnych barach. Dobra zjadła nawet jakieś mięsne kulki z serc i nerek małych południowych zwierząt, więc jest hardkorem- no ale jak się jest zaginioną siostra Magdy Gessler. Spodziewamy się zobaczyć i usłyszeć naprawdę piękne miasto.

Zaczęło się. Przyjazd do miasta, szybka orientacja w terenie, poszukiwanie mapy i punktów turystycznych, zawsze trochę pomylona droga, zawsze jakiś człowiek, który nas poprowadzi inaczej, niż byśmy chciały, ale mamy swoją On the road.

Więcej plotek nowoorleańskich w następnym. Musiałyśmy zmienić szybko trasę i jutro zamiast do Montgomery- jedziemy do Tallahassee- mam nadzieję, że będzie tam fajnie, bo taka nazwa zobowiązuję, co nie?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz